10.01.2017

[BLEACH]My heart beats for you: I Cannot Stop [3/X]

           

               Promienie słoneczne wpadały przez okna do pomieszczenia. Było ono średniej wielkości. Panował tam spory nieporządek. Na ciemnobrązowym stole leżało mnóstwo papierów ułożonych w stosy, podobnie było na ziemi. Na dużym łożu leżały rzeczy oraz jeszcze więcej papierów. Krzesło również odgrywało rolę garderoby, na którym leżała kolejna sterta ubrań, tym razem była to bielizna. Ściany przyozdobione były w kilka obrazów, większych i mniejszych. Na jednym z nich pokazany był szkielet ze złotą koroną na głowie oraz rozcięciem idącym przez cały prawy oczodół trzymający na swoich kolanach uśmiechającą się, brązowowłosą dziewczynkę. Obok nich było również kilku Adjuchasów, którzy wyraźnie toczyli walkę o to, który z nich znajdzie się na zdjęciu.
Kolejny, mniejszy, obraz przedstawiał kobietę z maską zasłaniającą twarz. W dłoniach dzierżyła dwa sztylety, a klatkę piersiową zakrywała zbroja odsłaniająca jedynie fragment brzucha. Za nią znajdowały się kamienne fragmenty do złudzenia przypominające fragmenty muru oraz czerwone słońce chylące się ku zachodowi.

8.01.2017

[LIFE IS STRANGE] Now I am Your Angel




"Ech, jakaż ona potrafi być upierdliwa" - jęknęła w myślach Max wciskając swoje małe stopy w czarne trampki. Na blacie rozległo się brzęczenie sugerujące wiadomość. Dziewczyna przewróciła oczami i leniwie podniosła się z łóżka. Spojrzała na odbiorcę: Chloe 01:35. Otworzyła wiadomość czytając jej treść na głos: -Rusz to leniwe dupsko bachorze.
"No tak." pomyślała osiemnastolatka "Cała Chloe. Jak zawsze niecierpliwa.". Szybko wcisnęła się w swoją cienka, szarą bluzę i lekko nacisnęła klamkę drzwi. Rozległ się cichy skrzyp, który w środku nocy mógłby się wydawać strzałem ze źle wytłumionej wiatrówki.
Rozejrzała się po korytarzu, na którym panowała totalna ciemność. Jedynie z okna na zewnątrz padało światło z przydrożnej lampy dające słabe oświetlenie na najbliższą ścianę. Max leniwie przetarła oczy i wyjęła telefon zapalając lampkę, która początkowo oślepiła ją. Idąc do wyjścia spojrzała na tablicę, na której widoczny byl plakat zaginionej dziewczyny, Rachel Amber. "Mam nadzieję, że chociaż teraz jej dorównam, przynajmniej w kilku procentach." pomyślała fotografka. Mimo, że nie znała Rachel osobiście, to opowieści Chloe o niej powodowały u niej niekontrolowane napady zazdrości. Sposób w jaki o niej mówiła powodował, że Max czuła się gorsza, czuła się kompletną sztywniarą, która tak naprawdę potrafi tylko "cykać fotki, cykać selfie i jeszcze raz cykać" jak to powiedziała kiedyś w szyderczym tonie Victoria. Jednak Max, nieważne jak tego chciała, starała się odtrącić tą myśl. 

15.08.2016

[BLEACH]My heart beats for you: I Cannot Stop [2/X]



            Przez zakratowane okienko wpadał strumyczek światła. Przebijał się przez gęste blond włosy próbując dotrzeć do twarzy, twarzy na której kilka godzin wcześniej jawił się smutek i rozgoryczenie, pierwszy raz. Lekko opuszczona głowa poruszała się w rytmie spokojnego, sennego oddechu. Od czasu do czasu dało się słyszeć mimowolne załkanie. Płacz ją zmęczył, a płakała niemalże całą noc. Wylała z siebie mnóstwo łez uwalniając tym samym cały kłębiący się żal, gniew, rozpacz.
W otworze usiadł mały brązowoszary ptaszek. Zaczepił się kurczowo kratki trzepocząc skrzydłami. Gdy już wreszcie znalazł dogodną pozycję zaświergotał, jakby chciał coś powiedzieć. Powtórzył to jeszcze raz. Tym razem szczebiot był znacznie głośniejszy.
Kobieta z trudem otworzyła oczy. Cały obraz przez moment tkwił w niewyraźnym zarysie. Mrugnęła kilka razy. Gdy już wszystko wróciło do normy uniosła lekko głowę. Syknęła czując gwałtowny ból w karku. Spojrzała kątem oka na kajdany i westchnęła.

19.07.2016

[BLEACH]My heart beats for you: I Cannot Stop [1/X]




Kim jestem? Potworem...?
Nie niosę krzywdy, nie chce tego...
Jestem człowiekiem?
Nie wiem...
Menos...Adjuchas...Vasto Lorde...
Czasem człowiek jest gorszy niż potwór...
Prawda, Aizen-sama?
Dlaczego? Byłeś dla mnie...
Kim jestem, kim jestem, kim jestem?
Dlaczego każdy mnie nienawidzi?
Kochałam Cię... Kochałam...
Chce żyć... jak każda istota.
Chce żyć...
Chce...
Jestem Tier Harribel – zdradzana i wykorzystywana...
Moje...brzemię...przekleństwo...

Co mamy z nią zrobić, Wasza Wysokość?
- A jak myślicie? Do piwnicy z nią. - mężczyzna podszedł do okna, za którym szalała burza. Błyskawice rozdzierały niebo, a deszcz wściekle bił po dachu rezydencji oraz oknach. Drzewa wyginały się w nienaturalny sposób, a trawa wręcz pływała w ogromnych kałużach wody.
Był to człowiek o potężnej budowie ciała, kruczoczarnych, długich włosach oraz gęstych wąsach. Jego biały strój wyróżniał się w kompletnie ciemnym pokoju. Odwrócił się w kierunku osób, którzy znosili nieprzytomną kobietę. Chwycił jednego z nich za ramię.

12.07.2016

[BLEACH]My heart beats for you [6/X]


           Kobieta odskoczyła gwałtowanie kilka metrów do tyłu. Jej przeciwnik w mgnieniu oka znalazł się za Nią chcąc zadać śmiertelny cios. Czarnowłosa w ostatniej chwili zablokowała to uderzenie powodując, że miecz rywala wbił się w ścianę. Tak, teraz ma szansę. Korzystając z Shunpo pojawiła się naprzeciwko napastnika, który był kilkukrotnie wyższy i potężniejszy od Niej. Jego pozbawiony emocji wzrok obserwował kobietę, która ustawiła swój miecz ostrzem w kierunku przeciwnika. Dzierżąc go oburącz gwałtownie pchnęła...
Ostrze czarnowłosej kobiety przebiło na wylot jej dwumetrowego przeciwnika, którego głowa bezwładnie opadła, a dłoń zsunęła się z wbitego głęboko w ścianę miecza. Oddech Shinigami był lekko przyspieszony. Poczuła ulgę.
- To koniec Bunta. - powiedziała spoglądając na opadniętą głowę mężczyzny. Stała tak jeszcze przez chwilę. To była jej chwila. Tylko jej. Nikogo innego. Byli tu tylko oni. Z końca ostrza Sode no Shirayuki spływała krew. Stuk...stuk...stuk...stuk. Brzmiała jak gdyby melodia, jak gdyby pieśń. Czy była to jednak pieśń zwycięzcy?

29.05.2016

[BLEACH]My heart beats for you [5/X]


  Kobieta ziewnęła i przeciągnęła się. Zdawała sobie sprawę, że przespała znaczną część dnia. Powoli podniosła się. Momentalnie chwyciła się za głowę. Ból był nie do zniesienia.
- Nigdy...więcej – powiedziała do siebie i idąc w kierunku łazienki założyła szlafrok. Spojrzała w lustro. - Twarz zombie...klasyk. - i nabierając wody w dłonie obmyła szybko twarz chcąc się rozbudzić, w końcu dzisiaj miała OFICJALNIE powitać nowych Shinigami, którzy dołączyli do 2 Oddziału. Nieoficjalne przyjęcie powitalne zorganizowano jednak dzień wcześniej i wymknęło się ono nieco spod kontroli. Biorąc chłodny prysznic kobieta rozmyślała ilu rekrutów będzie w stanie stawić się na ceremonii. Delikatnie pocierając gąbką po szczupłych ramionach, udach oraz brzuszku starała się zmyć z siebie oznaki wczorajszej imprezy i stanu do jakiego się doprowadziła. Po raz kolejny, tym razem w myślach powtórzyła sobie, że „nigdy więcej” takich imprez, z których nie zapamięta się nic. Nie miała pojęcia nawet w jaki sposób znalazła się w domu. „Mam nadzieję, że nie obudziłam Yoruichi.” - pomyślała i uniosła brwi. Właśnie dotarło do niej, że Yoruichi była razem z nią przez cała imprezę, a przynajmniej do czasu aż przestała kontaktować. Zakręciła kurek i chwytając ręcznik rozmyślała dalej o wczorajszym dniu. Próbowała posklejać niektóre fakty do kupy, jednak na próżno, ponieważ od momentu w którym wnieśli dodatkowe porcje alkoholu i jedno, ciężkie dębowe krzesło nie pamiętała nic.

1.05.2016

[BLEACH]My heart beats for you [4/X]




Kukaku leniwie przeciągnęła się. Potarła wciąż zaspane oczy i zabrała stopy ze stołu. Chwyciła fajkę, i w międzyczasie poprawiając bandaż na głowie, nabijała ją lekko zeschniętym tytoniem. Wstała i podchodząc do okna zauważyła, że na dworze jest ciemno. Odpalając fajkę oparła się o ścianę kierując wzrok na schody prowadzące do góry, gdzie znajdowała się nieprzytomna Shinigami. Uśmiechnęła się lekko i wypuszczając gęstą chmurę dymu ponownie spojrzała przez okno. Niespodziewanie po drugiej stronie okna pojawił się Bunta, który wyciągając zza pleców miecz wymierzył w stronę Kukaku cios.